recenzja kompilacji techno na ich łamach nie byłaby niczym rażącym. Dlaczego więc nie sposób takowej znaleźć? W dziennikach i tygodnikach muzyka elektroniczna pojawia się niemal wyłącznie poprzez pochodne popu oraz twórczość tych mniej tanecznych artystów, jak: Bonobo, Moderat czy The Knife. Na próżno szukać płyt, w których główną rolę odgrywają przyjazne nocnym klubom utwory dłuższe niż sześć minut. Na próżno szukać DJ miksów. Okazuje się więc, że wartościowe techno, house i drum & bass nie pasują ani do mediów main-streamowych, ani kulturalnych. Zdaje się, że te gatunki nie są ani wystarczająco masowe, ani wystarczająco artystyczne.
Brakuje świeżego powietrza
Niewystarczająco artystyczne wydają się one także w opinii Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, które rokrocznie przyznaje dotacje na różne wydarzenia. Celem dofinansowywania jest „wspieranie najwartościowszych zjawisk i trendów w polskiej i światowej kulturze muzycznej”. Jakie zjawiska i trendy komisja uznała za najbardziej wartościowe? Oto wydarzenia, które otrzymały najwyższą punktację: Międzynarodowy Festiwal Muzyki Współczesnej Warszawska Jesień, XXII Międzynarodowy Festiwal Muzyki Dawnej Pieśń Naszych Korzeni, XXIV Międzynarodowy Festiwal Muzyki Sakralnej Gaude Mater, Promocja Polskiej Muzyki Współczesnej Muzyka Polska Dzisiaj, Sacrum Profanum 2014, Festiwal Muzyki Polskiej (edycja 2014-2016), Warsaw Summer Jazz Days 2014, 69 Międzynarodowy Festiwal Chopinowski w Dusznikach-Zdroju, 35 Przegląd Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu, X Międzynarodowy Konkurs Pianistyczny im. I. J. Paderewskiego.
Myślisz, że muzyka współczesna, sakralna, klasyczna i jazz królują tylko w top 10? Skądże. Tak jest na każdej kolejnej stronie prezentującej pozytywnie rozpatrzone wnioski. Rodzynki stanowią – poza wymienionym wyżej Sacrum Profanum – m.in. Off Festival, Unsound, Jarocin i Soundedit. Tauron Nowa Muzyka i FreeForm otrzymały dotacje dopiero po odwołaniu się od negatywnej decyzji. Dofinansowania nie przyznano z kolei takim wydarzeniom, jak: Audioriver, Original Source Up To Date, Alter Space – Muzyka Alternatywna i Eksperymentalna na Open’erze, Warsaw Music Week 2014, Plateaux Festival, Transvizualia 014, VI Międzynarodowy Festiwal Ambientalny i Asymmetry Festival.
Prawdą jest, że wśród zgłoszonych wniosków, wydarzeń z muzyką elektroniczną i alternatywną było zdecydowanie mniej niż tych klasycznych czy jazzowych, ale i tak liczba wartościowych oraz cenionych przez publiczność wydarzeń, które zostały odrzucone trochę szokuje. Nie można było odpuścić trzech z kilkudziesięciu dotowanych festiwali muzyki klasycznej na rzecz trzech elektronicznych? Pewnie byłoby to możliwe, gdyby nie fakt, że pięcioosobowa komisja o tym decydująca, składała się w 80% z osób, które na co dzień zajmują się muzyką dawnych czasów.
Cytując biografie członków komisji, pani Beata Bolesławska-Lewandowska „uzyskała tytuł Ph.D. na podstawie pracy doktorskiej zatytułowanej Symphony and Symphonic Thinking in Polish Music since 1956”, Andrzej Kosowski był „członkiem Rady Artystycznej Filharmonii Śląskiej”, Eugeniusz Knapik „od 1976 pracuje na Wydziale Kompozycji, Teorii i Dyrygentury”, a dr hab. Barbara Przybyszewska-Jarmińska „współpracuje jako konsultant z muzykami i zespołami wykonującymi muzykę dawną”. Rodzynkiem jest dziennikarka radiowej Trójki, Agnieszka Szydłowska, prowadząca audycje Program Alternatywny i Radiowy Dom Kultury. To nie jest wina komisji, że wybrała głównie klasykę, jazz czy muzykę dawną, ponieważ znała się głównie na takich właśnie rodzajach. Zawiniła osoba, która złożyła taki skład – monolit, do którego świeże powietrze tak łatwo się nie dostanie.
Powrót do przyszłości
Gdzie jest więc miejsce tanecznej elektroniki? Czy większa szansa jest na to, że TVN zacznie robić regularne relacje z klubu 1500m2, czy że techno wejdzie na artystyczne salony i przestanie kojarzyć się muzyczną mizerią? Co będzie lepsze dla tej muzyki? Wraz z ewentualną realizacją pierwszego przypadku, dotychczasowi fani gatunku malują czarny scenariusz, w którym kluby i festiwale najeżdża masa tzw. przypadkowych osób, które niszczą aurę wyjątkowości, nadal towarzyszącą tym wydarzeniom. Wejście na artystyczne salony z kolei i odcięcie od masowości będzie wyglądać świetnie w dziale Recenzje, ale na koncertach już mniej. Mniejsze zainteresowanie publiczności to mniejsze dochody z biletów i mniej znane gwiazdy. Efekt końcowy będzie taki, że bez dotacji ministra w ogóle nie będzie się dało takiego wydarzenia zrealizować, bo zabraknie osób, które chciałyby zapłacić za wejściówkę.
Osobiście mam nadzieję, że miejsce tanecznej elektroniki jest gdzieś pośrodku. Liczę na czas, w którym wieczorami w taksówkach częściej będzie słychać brzmienia prosto z londyńskiego Fabric niż podpoznańskich Manieczek. Liczę, że więcej dziennikarzy muzycznych zrozumie, że z laptopa może wypływać równie wartościowa muzyka, jak z gitary czy trąbki.